Nie każda pomoc musi kosztować 300 zł. Czasem wystarczy kawa.

Bo są takie wiadomości, które zaczynają się od „hej, mam problem…” – a kończą na „dzięki, zrobiłem stronę sam!”. Albo wpisy, które czytasz i myślisz: „o rany, tego właśnie mi brakowało”. Nie wystawiamy faktury, nie liczymy czasu. Po prostu pomagamy – w mailu, w PDF-ie, w newsletterze, na blogu.

To nie produkt. To gest. Znak, że to, co robimy, ma sens.

Kawa za 9 zł nie zmieni naszego życia. Ale może sprawić, że zrobimy jeszcze jeden wpis więcej, wyślemy jeszcze jeden tip, pomożemy jeszcze jednej osobie, której się naprawdę chce.

Więc jeśli uznasz, że było warto – po prostu postaw kawę.
W realu kosztuje więcej. U nas: mniej, ale za to z wdzięcznością i bez kolejki.