Oferuję wam autentyczną wariacką przygodę z przypałem. Opowieść, która wprowadzi was w chwile błogiego relaksu, nastrojenia strun i uśmiechu od ucha do ucha. Anegdoty sypią się z rękawa, nie brudząc przy tym rąk a bohaterowie strzelają swojaki robiąc to dla draki.
Całość retrospekcji utrzymana jest w konwencji komediowej, przybierającej formę pamiętnika. Bez sztucznych konwenansów, zbędnych dygresji i wszystkich tych niepotrzebnych frazesów przedstawiam swoje szkolno-zawodowe przeżycia. Fabuła opiera się na faktach, jednak dla własnego dobra oraz z obawy o własne zdrowie imiona bohaterów zostały zmienione. Pierwsza odsłona tej przezabawnej historii zaczyna się w pewnej szkole – takiej jak wiele jest w różnych miastach; z uczniami, jakich można spotkać wszędzie – oraz specyficznymi nauczycielami. To oni w głównej mierze skłonili mnie do spisania tych wspomnień. Druga przyczyna to twórcza praca u podstaw z tzw. elementem zaczepnym, z którym to miałem przyjemność współpracować. Ich nieszablonowe podejście do życia i elokwentnie wyrażane pomysły stały się także przyczynkiem do skorzystania z ich bogatego arsenału głupoty. Dzięki temu mogłem urozmaicić swoje wariackie przygody i wprowadzić troszkę więcej smaczków.
Poniżej zamieszczam krótką wstawkę tego co was czeka.
"Już podczas pierwszego ligowego meczu, stawiając nowy komin na parafii, strzelił samobója. Mając czystą, klarowną sytuację, źle obliczył trajektorię i posadowił komin pod znacznym skosem. Po porażce, odpoczywając na kozetce w pokoju ciszy po małym głębszym, tłumaczył swoje niepowodzenia księdzu trenerowi od przygotowania taktyczno-motorycznego, bełkocząc: - W dniu dzisiejszym, pomimo starań moich i całej drużyny, nie stanowiliśmy kolektywu, a nasza praca wymaga poprawy i większego zaangażowania. Jakby nie patrzeć, w moim odczuciu kolektyw był, drużyna bardzo często asymilowała się na krótkich zgrupowaniach, popijając sok z gumijagód".