
To nie jest sesja, w której „naprawiamy” – tu uwalniamy to, co już dawno przestało Ci służyć, ale uparcie trzyma się kurczowo, jak stary sweter z liceum.
Podczas sesji pracujemy z energią i tym, co się pojawia tu i teraz – emocje, napięcia, tematy, które nagle wypływają z czeluści „nie mam pojęcia skąd to się wzięło”.
Każda sesja jest inna, bo Ty jesteś inna.
Nie ma schematów, nie ma scenariusza – jest proces. Taki, jaki w danym momencie jest dla Ciebie najlepszy.
Czasem pojawi się wzruszenie, czasem ulga, czasem cisza, jakiej dawno nie było.
Czasem po prostu odpoczniesz głębiej niż przy serialu i kołdrze obciążeniowej.
W najgorszym wypadku wyjdziesz zrelaksowana.
W najlepszym – coś puści, coś wróci na swoje miejsce, coś się domknie.
Bez grzebania na siłę. Bez dramatów. Z czułością i lekkością.