
Wstęp
W świecie, gdzie każdy łyk może być zarówno ukojeniem, jak i trucizną, rodzi się ten tomik — świadectwo walki, upadku i odrodzenia. „Alkohol morderca” to zbiór wierszy, które nie są jedynie opowieścią o nałogu, lecz przede wszystkim o człowieku zagubionym między cieniem a światłem, między pragnieniem ucieczki a chęcią odnalezienia siebie.
Każdy werset to pulsująca prawda o rozdarciu duszy, o bólu, który bywa tak głęboki, że nie mieści się w słowach. To zapis momentów, gdy życie zawiesza się na krawędzi, gdy iluzje gasną, a samotność staje się nieodłącznym towarzyszem. To także poezja o odwadze, która pozwala stawić czoła własnym demonom, o nadziei, która — choć często ukryta — nigdy nie gaśnie całkowicie.
W tych 30 wierszach zawarłem historie mroczne i prawdziwe, bez upiększeń i fałszu. Pokazują one, że alkohol potrafi być mordercą — nie tylko ciała, lecz i ducha, więzieniem, z którego trudno się wydostać. Jednak każdy wiersz niesie również zaproszenie do przełomu, do tego, by odnaleźć nowe życie, nowe światło pośród popiołów.
Niech te słowa będą dla Was — czytelników — przestrzenią do refleksji, ale też do nadziei. Bo choć mrok bywa gęsty, to nawet najmniejsza iskra może rozpalić ogień, który odmieni bieg życia.
Zapraszam do zanurzenia się w tych wierszach z otwartym sercem — by poznać historie, które choć ciężkie, są zarazem piękne w swojej szczerości i sile.
1. „Szklanka na śniadanie”
codziennie mówił, że to ostatni raz
i codziennie miał rację
bo ten raz był ostatni na dziś,
na rano, na obietnicę, której nikt już nie słuchał
siedział w kuchni jak król zrezygnowanych
z ręką na butelce, nie na sercu
przestałam go nienawidzić,
kiedy przestałam czuć cokolwiek
jego zapach — jak stara historia
spalona na końcówce papierosa
widziałam, jak z czasem kurczy się w sobie
najpierw przestał widzieć mnie,
potem lustro,
potem nie widział już nawet brudu pod paznokciami
pił, żeby nie czuć —
więc pił, aż nie istniał
psycholog powiedział:
„to nie jego wina, to trauma”
ale trauma nie leje wódki do szklanki
nie pluje w twarz dziecku
nie śpi z nożem w dłoni
miał matkę, która krzyczała
ojca, który znikał
i serce, które się nie zrosło
ale ja miałam jego.
miałam jego w sobie
jak chłód w kościach po zimie
dzisiaj nie piję.
nie dlatego, że nie mogę
dlatego, że nie chcę być
przypadkiem mojego ojca
on się nie powiesił
on się wylał
łykiem po łyku
i nigdy go już nie zebrałam