
Wstęp do tomiku „Klatka miłości”
Miłość – słowo pełne magii, które nierzadko potrafi wciągnąć nas w wir uczuć tak silny, że zapominamy o wolności. Czym jest miłość? Czy zawsze jest przestrzenią, która rozwija, czy może czasem staje się klatką? Zbyt często traktujemy ją jako jedyną drogę, zamykając się w niej na dobre i na złe, wierząc, że miłość nie może istnieć bez poświęceń, bez rezygnacji z siebie.
Tomik „Klatka miłości” jest próbą uchwycenia tej sprzeczności, która tkwi w relacjach między ludźmi, w tej dwoistości miłości, która łączy, ale też może krępować. Miłość, która powinna być siłą, by wspierać, daje czasem poczucie ograniczenia. Czasami zamienia się w coś, co trzyma nas w okowach, nie pozwala na oddech, nie pozwala żyć po swojemu. Każdy wiersz w tym zbiorze jest próbą znalezienia odpowiedzi na pytanie, jak pomimo klatki miłości pozostać wolnym.
Kiedy miłość jest prawdziwa, nie staje się więzieniem. Pozwala wzrastać, daje przestrzeń do rozwoju, ale i szansę na pełnię siebie. W tej książce oddajemy głos nie tylko uczuciu, ale także wolności, którą miłość powinna wspierać, nie ograniczać. Miłość, która nie boi się otworzyć, która ufa, ale nigdy nie zapomina o sobie.
„Klatka miłości” to tomik pełen sprzeczności, zderzeń i emocji, które towarzyszą człowiekowi w poszukiwaniu równowagi między pragnieniem bliskości a potrzebą wolności. To zbiór wierszy, które zapraszają do refleksji nad tym, jak miłość może być piękna, pełna pasji, ale i jak potrafi stawać się czymś, co krępuje i spouta. Zmienność miłości, jej różne oblicza, sprawiają, że każdy wers jest odpowiedzią na inną część tej niezwykłej podróży.
Niech ten tomik stanie się dla Ciebie lustrzanym odbiciem, w którym odbijają się Twoje własne doświadczenia, zmagania i pragnienia. Miłość może być klatką, ale może być także wolnością. Którą wybierzesz?
Złota klatka
Była perłą w jego dłoniach,
białą gołębicą, co wzniosła się zbyt wysoko.
Lśniła w jego spojrzeniu,
aż postanowił zamknąć ją w ramie,
gdzie obraz nie blaknie, gdzie jest tylko jego.
Najpierw było ciepło –
dotyk, co przypominał aksamit,
słowa, co szeptały wolność,
a potem – drobne prośby,
niewinne granice, które stawały się murami.
"Nie idź tam sama."
"Nie noś sukien, które mówią więcej niż słowa."
"Zostań dziś, jutro też. Najlepiej zawsze."
Klatka rosła cicho, jak bluszcz oplatający ściany,
aż nie widziała już świata poza jego oczami.
Kochał ją. Tak mówił.
Kochał, gdy była obok,
gdy jej świat mieścił się w jego dłoniach.
A ona?
Kochała go, ale tęskniła za sobą.
Złota klatka miała miękkie poduszki,
miała ciepłe wieczory,
miała "dla twojego dobra"
i "przecież to z miłości".
Miała wszystko – oprócz powietrza.
Pewnej nocy, gdy księżyc zapomniał o niebie,
spojrzała na swoje dłonie –
nie były już skrzydłami.
Były ramionami kobiety,
która zapomniała, jak latać.