
Wstęp do tomiku
Każda kartka, każdy wers, to echo niewypowiedzianych słów, które znalazły swoje miejsce w tym tomiku. Są to opowieści o ciszy, która głośno krzyczy w duszy, o miłości, która nie zawsze przybiera formę, jaką znamy, o sile, która tkwi w najmniejszych gestach i o słabości, która nie jest wcale oznaką porażki, lecz momentem, w którym rodzi się nowa moc.
Zamykam oczy, by spojrzeć w głąb siebie, w miejsca, które wciąż są pełne nieodkrytych marzeń, a może zapomnianych ran. Każdy wiersz to mały fragment tej podróży — przez ciemność, przez światło, przez smutek i radość. Z każdym słowem próbuję zrozumieć, co znaczy być kobietą w tym świecie, który nie zawsze oferuje odpowiedzi, a raczej stawia pytania, zmuszając nas do poszukiwań.
To zbiór myśli, które nie zawsze chciały wyjść na powierzchnię, ale były na tyle silne, by ostatecznie znaleźć swoje miejsce w słowach. Jest w nich ból, lecz nie bez nadziei. Jest w nich melancholia, ale nie bez miłości. To tomik, który nie tylko jest odbiciem mojej duszy, ale także zaproszeniem do refleksji nad tym, co często umyka w codziennym pośpiechu.
Oddaję Wam te wiersze, nie po to, by były zrozumiane, ale po to, by były odczuwane. Może znajdziesz w nich coś, co dotknie Twojego serca, coś, co rozbłysnie w Cię jak płomień, który przetrwa. Może odnajdziesz siebie w tych słowach. A może tylko na chwilę zatrzymasz się w tym świecie, który stwarza przestrzeń do bycia po prostu człowiekiem.
Wszystko to jest w nas — to w nas kryje się cała siła, cała delikatność, cała magia.
#1: Nie jestem do połowy
Nie jestem do połowy,
nie jestem „na razie” ani „zobaczymy”.
Jestem na całość. Na ostry zakręt.
Na krzyk w środku nocy i szminkę na obłoku.
Mam w duszy rewolucję,
która nie zna trybu cichego.
Nie chcę pasować.
Chcę zburzyć schemat,
zaorać zasady i zasadzić zmysły.
Nie wygładzaj mnie.
Nie tłum mojej ekspresji.
Moje dłonie nie są do składania —
są do chwytania świata.
Czasem jestem raną,
czasem uzdrowieniem.
Ale nigdy nie będę przezroczysta.
Nie pytaj, dlaczego płonę.
Zamiast tego: usiądź i patrz.
Obejrzyj, jak kobieta się rozpala,
gdy nikt jej nie gasi.
Nie potrzebuję pozwolenia,
ani Twojej aprobaty.
Zrobię to, co trzeba,
bo mam siebie — i to wystarczy.