
Wstęp:
Wędrując po skrajnej granicy między istnieniem a nieistnieniem, napotykamy pustkę, która nie szepcze, nie krzyczy – po prostu jest. To przestrzeń, w której znikają wspomnienia, zgasły marzenia i zapomniane nadzieje. Tu, w tym niewyobrażalnym próżniowym świecie, nie ma nic, co mogłoby dawać sens. To miejsce, gdzie każde słowo umiera w milczeniu, a każdy krok staje się bezcelowy. "Poziom 0" to przestrzeń niekończącej się ciszy, która nie zna litości ani granic. W tej ciszy zanurza się każdy oddech, każda myśl – zatracają się, rozpuszczają w próżni, nie pozostawiając śladu. To wstęp do opowieści, która nie ma początku ani końca, bo tu, w Poziomie 0, czas nie istnieje. To stan, w którym jesteśmy jednocześnie wszystkim i niczym, zagubionymi w przestrzeni, którą tworzymy, ale której nie możemy pojąć. I choć w tej ciszy nie ma nadziei, a wszystko zdaje się zniknąć, to w tym zapomnieniu znajduje się coś nieuchwytnego – tajemnica istnienia, które wciąż nie zostało całkowicie zatarte.
1. Nic nie waży już niczego
Nie ma ciężaru myśli,
bo nie ma myśli.
Nie ma drżenia dłoni,
bo dłonie leżą martwe na kolanach.
Nie ma buntu w sercu,
bo serce przestało chcieć.
Poziom 0.
Nie pytaj mnie, co teraz czuję,
bo czucie wymaga istnienia,
a ja jestem jedynie konturem.
Kości posklejane z godzin,
które minęły bez znaczenia.
Poziom 0.
Chciałabym mówić,
ale słowa nie mają smaku.
Chciałabym krzyczeć,
ale echo już dawno umarło.
Chciałabym walczyć,
ale wojna skończyła się,
zanim zdążyłam unieść broń.
Poziom 0.
Siedzę na brzegu pustki,
oddycham powietrzem,
które nie pachnie niczym,
i patrzę w przestrzeń,
która już nawet nie boli.
Niech ktoś mnie stąd zabierze.
Albo nie.
Bo może wcale mnie tu nie ma.